5 grudnia był w Szkole Podstawowej nr 1 w Garwolinie dniem wywiadówek. Przed nimi rodzice uczniów klas pierwszych mieli okazję wysłuchać świetnego wykładu psychologa opowiadającego o potrzebach wychowawczych dzieci. Wykład Krystyny Strukowicz z Siedlec miał charakter lekcji dla laików. Bez przytłaczania teorią, ale rzeczowo i pewnie, z zabawnymi, ale zastanawiającymi przykładami.
Kiedy panna młoda powinna porzucić kurację wyszczuplającą, i co kryje się za tą pozornie płochą kwestią?
Dlaczego żona winna cenić męża nie umiejącego robić wielu rzeczy jednocześnie?
W jakiej kolejności nalewać zupę na rodzinnym obiedzie i dlaczego najmłodsze dziecko winno otrzymać jedzenie ostatnie?
Dlaczego dzieciom nie wolno spać w małżeńskim łożu rodziców razem z rodzicami?
Czy cieszyć się z domatorstwa nastolatka?
Jakie są dramatyczne konsekwencje nadopiekuńczości dla małżeństw dzieci i dzieciństwa wnuków?
Żyjemy w czasie panowania pseudonaukowych neomarksistowskich teorii zwróconych z a s a d n i c z o przeciw kulturowym wzorcom życia – również przeciw rodzinie. Są one bazą nowych „praw”! Pod byle pretekstem dzieci odbierane są „złym” rodzinom, a przekazywane „dobrym” państwowym ośrodkom opiekuńczym, do czasu gdy rodzice udowodnią swą niewinność! Sądy na to pozwalają! Azja!
Dlatego miłym zaskoczeniem było dla mnie oparcie przez wykładowczynię opowiadania na akceptacji rodziny jako dobrego środowiska człowieka. Oparcia wiedzy o niej na – bezdyskusyjnej bo biologicznej - wiedzy o kobiecie i mężczyźnie, a nie szalonych teoryjach z założenia prezentujących rodzinę jako gniazdo krzywdy – wzajemny wyzysk ojca, matki i dzieci. Zamiast krytykować istnienie rodziny, wykładowczyni podpowiada jej ład, w którym każdy jest na swym miejscu.
Polecam wszystkim rodzinom szkolnym wykłady pani Krystyny Strukowicz. Przedstawiającej się – jakie to dziś nadzwyczajne - jako stara, doświadczona kobieta.